ProvoCatio ProvoCatio
404
BLOG

Donald Tusk - człowiek na trudne czasy?

ProvoCatio ProvoCatio Polityka Obserwuj notkę 43

Człowiek na ciężkie czasy. Donald Tusk. Pierwszy dzień jako lider Zjednoczonej Europy. Jest ciut podenerwowany – przyznaje sie słuchajacym jego przemówienia europejskim politykom. Znaczy ze sympatyczny i bezpośredni. Zdaje sobie sprawe ze swoich ludzkich słabości. To dobrze. Człowiek. Nie robot. Wątły w ramionach, ale juz podołał ciężarowi polskości jaki los zrzucił na jego barki. Przeszedł przez Polskę jak taran i wypłynął na wielkie wody. Obywatel Gdańska. Niemieckojęzyczny, Polak, jak podkreslają agencje prasowe. Wymiata co ma do powiedzenia po angielsku i kończy dyplomatycznie po francusku. Krytycy byłego premiera doszukują się każdego, najmniejszego potknięcia w angielszczyznie Donalda. Poziom przygotowanego przemówienia dla jednych słabiuteeeeńki. Taki, no, maturzysty. Akcent, taki sobie - dosłuchali sie inni. Zapominają specjaliści od wymowy że każdy mówiący po angielsku czy w jakimkolwiek innym języku mówi z jakimś akcentem. Jedni mówią z akcentem brytyjskim, drudzy amerykańskim lub australijskim, nowozelandzkim lub irlandzkim. Są tacy co mówią z akcentem „ drynda – drynda” i nie sposób nie rozpoznać przez telefon Hindusa. Tak samo jak nie sposób nie rozpoznac w telefonicznej konwersacji afroamerykanina. Choć tutaj zdarzają się wyjątki i można się pomylić, bo są tacy biali co mówią jak czarni i czarni co mówią jak biali. Jest też szkoła akcentowa rodzimie polska i nie sposób jest nie pamiętać o epokowym odkryciu przez Jana Pietrzaka dwóch szkół krajowej wymowy jezyka angielskiego. Falenickiej i Otwockiej.

Akcent zatem ma każdy i nie jest to żaden powód do wstydu. To co dla polskiego leminga jest wzorcem elenganckiej angielszczyzny w wykonaniu polskiego oxfordczyka u wykształconego Anglika może wywołać atak śmiechu lub być powodem do robienia jaj na boku z naturalizowanego przedstawiciela High Society z perelowskiego M-4. Prosty Anglik może wyrazić swe zdumienie na dużo niższym poziomie i zrobiwszy wielkie oczy, odstawiwszy szklaneczke z piwem na płaską powierzchnie, wyciągnie wskazujący paluch do przodu, zabulgocze:

- O, małpa!

- O, mówi!

Uprzejmy Amerykanin słysząc mówiącego po angielsku Maxa Kolonke zapyta - czy jest pan Rosjaninem? Podobnie urzędnik emigracyjny na lotnisku w Londynie czy w Chicago nie mogąc porozumieć się pojawiającym sie po raz pierwszy na goscinnej, czy to angielskiej, czy amerykańskiej ziemi, krewkim gospodarzem z Podlasia, znającym cztery słowa w języku angielskim a rozumiejącego „G”, choćby mu i „zęby rwać”, zawoła o pomoc tłumacza, motywując niemozność porozumienia się ze „Sledzykiem” jego dziwnym akcentem. Z akcentem zatem mówi świetnie znający angielski Max Golonko i z akcentem mówi nie znający angielskiego chłop spod Białegostoku. Taki to już językoznawczo-akcentowy paradoks.

 

Z akcentem mówic też będzie nowy Prezydent EU – Donald Tusk i jedyna rzecz jaka dla upartych krytyków Tuska pozostaje do zdeterminowania to sprawa tego czy mówi z polskim czy niemieckim akcentem?

 

Nawiązując do poziomu przemówienia byłego premiera nie będąc specjalistą od pisania politykom przemówień ani nawet nie będąc w wojsku, zauważam dziwną analogie pomiędzy prędkościa kolumny wojskowej a trafialnościa do słuchaczy mowy polityka. Będąc w dzieciństwie namiętnym czytelnikiem ”Tygrysów” kiedys wyczytałem to na pewno a teraz  tylko mnie się przypomniało że każda kolumna wojskowa jedzie z prędkością najwolniejszego pojazdu w takiej kolumnie. Założe się że podobnie jest z przemówieniami. Przemowa wtedy jest skuteczna kiedy jest zrozumiała i trafia do najtępszego odbiorcy. Jeśli trafia tylko do części to znaczy że orator to ”D” nie polityk i tylko chce zabłysnąć, skasować pieniądze, zalać się i wylądować u kochanki.

 

Dla mnie osobiście nie jest ważne poziom przemówienia Tuska i jakość foniczna przekazu. Dla mnie jest ważne co powiedział Donald Tusk. Były lider PO czy to się nam podoba czy nie stanął na czele Europy i tego ani jego akcent ani talent piszących jego przemówienia propagandzistów zmienic już nie może. Utalentowany Mister Tusk zostawił Polskę spacyfikowaną i wytresowaną do poziomu siedemdziesiątprocentowego poparcia elektoratu dla światłych metod zarządzania kryzysem o czym przekonują nas ostatnie wybory. Niechętnie sie podejmował tego zadania ale podołał. Udzwignął ten ciężar i w Polsce juz nikt mu nie podskoczy. Wczoraj Polska. Dzisiaj czas już na Europe. A jutro?

  

 

http://www.reuters.com/article/2014/12/01/us-eu-tusk-idUSKCN0JF2OQ20141201?feedType=RSS&feedName=topNews#

ProvoCatio
O mnie ProvoCatio

Do rany przyłóż https://www.youtube.com/watch?v=FQ4zObtAOuI

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka